Konrad Bukowiecki pobił rekord świata kulą 6 kg i wywalczył tytuł najlepszego kulomiota globu U-20. Podczas zakończonych w niedzielę bydgoskich mistrzostw mógł się pokusić również o medal w konkursie rzutu dyskiem.

Najlepszy w kuli, w czołówce dyskuCi kibice, którzy śledzą sportowe poczynania 19-latka ze Szczytna w odbiornikach telewizyjnych, mogli się w końcu poczuć usatysfakcjonowani. Podczas transmisji z MŚ U-20 w TVP Sport można było obejrzeć na żywo wszystkie próby naszego kulomiota i dyskobola. Znacznie większe wrażenie (mimo skądinąd mniejszych odległości niż w dysku) robiły wyczyny Konrada Bukowieckiego w konkursie pchnięcia kulą. Zmagania miały ciekawy przebieg, a to z tego względu, że spora część zawodników poprawiała w szerokim finale swoje życiówki, co znacząco podnosiło jakość konkursu. Szczytnianin już w pierwszej próbie uzyskał 22,46, ale w drugim podejściu zbliżył się do niego Rumun Andrei Toader, który miał wynik 22,30. W kolejnej próbie Bukowiecki, w myśl idei olimpijskiej, pchnął szybciej, wyżej i mocniej, a przy okazji dalej. Sędziowie zmierzyli 23, 34 m, czyli nowy rekord świata kulą 6 kg. Poprzedni należał do Nowozelandczyka Jacko Gilla i wynosił równo 23 m. W czwartej, ostatniej serii, wąskim finale dla szóstki miotaczy, nikt nie zdołał już się poprawić. Najbliższy tego był … szczytnianin, ale jego najdłuższe w konkursie pchnięcie nie zostało zaliczone, bo nie utrzymał się w kole.

- Najbardziej cieszy mnie to, że poprawiłem w końcu ten rekord świata - powiedział przed telewizyjnymi kamerami Konrad Bukowiecki. - Nareszcie się nie odchyliłem tak bardzo przy tym pchnięciu. Jest jeszcze dużo do poprawy, na przykład szybkość. Nie jestem taki szybki, jakbym chciał być – dodał skromnie. - No ale do tego muszę zrzucić trochę wagi.

Dodajmy, że trzeci zawodnik konkursu, Amerykanin Bronson Osborn uzyskał 21,27 m. Kolejność, już za plecami naszego zawodnika, jednak się zmieni, ponieważ kilka dni po konkursie upubliczniono wynik kontroli antydopingowej przeprowadzonej podczas czerwcowych Międzynarodowych Mistrzostw Rumunii. Dał on wynik pozytywny u Toadera. Rumuński kulomiot został już zawieszony, straci medal MŚ w Bydgoszczy i nie poleci do Rio. Drugi dzień mistrzostw nasz czempion spędził dzień, jak na czempiona przystało, czyli na rozdawaniu na bydgoskim Starym Mieście autografów i biletów na mistrzostwa. Nie zabrakło także gratulacji od władz Bydgoszczy.

W niedzielę Bukowiecki rywalizował w konkursie rzutu dyskiem. W sobotnich eliminacjach uzyskał 61,30 m, co dało mu czwarty wynik. Finał miał dość nieoczekiwany przebieg. Zawiedli najwięksi faworyci, dwaj Niemcy mający w tym sezonie próby ponad 63 i 66 m. Bukowiecki pierwsze podejście zawalił, w drugim uzyskał 57,11 m, w trzecim – 59,71 m i awans z piątej pozycji do wąskiego finału. W ostatniej próbie wyniku tego nie poprawił. Zwyciężył reprezentant Kataru Mohamed Ibrahim Moaaz (63,63), który wyprzedził kolegę Konrada z drużyny Oskara Stachnika (62,83- rek. życ.) i Białorusina Hleba Zhuka (61,70). Gdyby szczytnianin zbliżył się do swojej tegorocznej życiówki (62,20), byłby drugi w tych mistrzostwach medal. Nie ma jednak co wybrzydzać – dwa lata temu w Mistrzostwach Świata Juniorów w Eugene, gdy Bukowiecki również triumfował w kuli, do finału dysku w ogóle się nie zakwalifikował.

-Jak się oddaje 300 rzutów w ciągu roku, gdy inni mają tyle w miesiącu, to piąte miejsce jest rewelacyjne. To duży sukces – komentuje trener Ireneusz Bukowiecki, odnosząc się do faktu, że dla jego syna rzut dyskiem to tylko dodatkowa konkurencja.

Ireneusz Bukowiecki ubolewał, że w kuli i dysku zrezygnowano z sześciu prób – zamiast tego zawodnicy mieli tylko cztery podejścia.

Wkrótce czas na Rio. Kulomiot Gwardii Szczytno wyleci tam 10 lipca.

(gp)