- Tak naprawdę jak Opatrzność nam nie pomoże, to o w pełni bezpiecznych drogach możemy sobie tylko marzyć - mówi dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych Bogdan Nowak

Drogowa bieda

- Stan dróg powiatowych w zimie przyprawia kierowców o prawdziwy ból głowy. Ze wszystkich gmin napływają do nas sygnały w alarmistycznym tonie.

- Dziś jechałem do Świętajna przez Jerutki. Też momentami pewnie zakląłbym soczyście, ale znam realia.

- No właśnie, dlaczego drogi nie mogą być lepiej utrzymywane?

- Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że spełniamy nakładany na nas obowiązek utrzymania dróg w okresie zimowym zgodnie z rozporządzeniem ministra transportu i gospodarki morskiej. Wszystkie drogi w kraju są podzielone na 6 standardów zimowego utrzymania. Drogom powiatowym przypisany jest standard piąty.

- Co to w praktyce oznacza?

- To, że jezdnia ma być odśnieżona, co najmniej jeden pas ruchu powinien być przejezdny z możliwością wykonania mijanki. Przepis mówi też, że jezdnia ma być posypana na odcinkach decydujących o możliwościach ruchu, czyli na łukach, ewentualnie skrzyżowaniach, wzniesieniach, przystankach autobusowych. Temu standardowi podporządkowana jest cała nasza polityka. Oczywiście zawsze można zrobić coś lepiej. My bardzo chętnie utrzymywalibyśmy drogi w standardzie wyższym.

- Co wam w tym przeszkadza?

- Brak odpowiednich środków finansowych. Żeby mieć lepszy standard i nie dopuścić do zajeżdżenia śniegu trzeba by było sypać na drogi albo sól, albo solankę. Dziś posypujemy tylko piaskiem z dodatkiem soli w proporcjach 96%-4%. Do tego powinniśmy postawić magazyn soli i dokupić odpowiedni osprzęt. Tylko na to potrzeba by było 2 mln zł. Do tego jeszcze konieczne byłyby odpowiednie nakłady na zimowe utrzymanie dróg.

- Jakie to są koszty?

- W listopadzie i grudniu ub.r. GDDKiA średnio na 1 km dróg bieżących w trzecim standardzie wydała 5 tys. zł. Przekładając na nasze realia, gdzie mamy 500 km dróg zimowego utrzymania, proporcjonalnie powinniśmy wydać w tym czasie 2,5 mln zł. Tymczasem wydaliśmy 150 tys. zł. O czym więc tu rozmawiać.

- Nie możecie podebrać z innych zadań?

- Jeżeli wydamy więcej na zimowe utrzymanie dróg, to w lecie nie będziemy mieli środków na łatanie dziur. Nasz budżet na cały rok na te zadania wynosi 500 tys. zł, w tym są środki na zakup materiałów do łatania dziur - kruszywa, lepiku, czy smoły.

- Może powinniście zabiegać o większe środki w starostwie?

- Co roku składamy do niego nasz plan życzeń. Tam zostaje analizowany i redukowany do kwoty kilkakrotnie mniejszej od naszych potrzeb. W tym roku nasz budżet jest nawet niższy od ubiegłorocznego, a ceny przecież rosną. Na pierwsze miesiące tegorocznej zimy zaplanowaliśmy 150 tys. zł. Z tej puli w styczniu wydaliśmy już 100. Jak zabraknie trzeba będzie podbierać z remontów.

- Te wyjaśnienia raczej nie złagodzą bólu kierowców. Wielu z nich zarzuca pańskiej firmie nieudolność. Taki pogląd głosi np. wójt Czesław Wierzuk.

- To dziwne, bo ani razu nie zadzwonił do mnie z interwencją. A przecież każdy z wójtów oprócz normalnych telefonów stacjonarnych dostał numer komórki do człowieka, który zajmuje się u nas organizacją odśnieżania łącznie ze mną.

- Wójt twierdzi, że niemal codziennie interweniuje w starostwie.

- Nie wiem czemu wybiera takie pośrednictwo. Skoro otrzymał od nas instrukcje, powinien wiedzieć do kogo się w tej sprawie zgłaszać. Spośród wszystkich naszych włodarzy zadzwonił do mnie raz burmistrz Pasymia.

- Kto zajmuje się odśnieżaniem dróg powiatowych?

- Mamy podpisane umowy z dwoma wykonawcami. Oni odśnieżają i posypują drogi na nasze wskazania. W sumie dysponują 6 pojazdami. Do tego mamy dwa swoje ciągniki. W sytuacjach szczególnych jakie miały miejsce np. w grudniu ub.r. dodatkowo wynajmujemy koparki, ładowarki czy równiarki. Niektóre drogi od Świętajna do Spychowa, Wielbark – Rozogi, czy Pasym – Dźwierzuty, Szczytno – Lipowiec są trochę lepiej przez nas utrzymywane, bo mają większe znaczenie.

- Ci, którzy jeżdżą tymi drogami pewnie zaprotestują. Wójt Świętajna żalił się ostatnio na fatalny stan skrzyżowania dróg w Kolonii. Nic tam nie było posypane.

- Sypanie piasku z solą ma sens, gdy temperatura wynosi do minus 5 stopni. Gdy jest mroźniej piasek lodu się nie trzyma i wiatr go rozwiewa. Tak pewnie było w tym przypadku.

- To może trzeba sypać tylko solą?

- Sypanie solą czy solanką ma sens tylko na drogach szczelnych. Na naszych jezdniach w 80 procentach występują dziury. W takich przypadkach woda wsiąka w szczeliny, a po zamarznięciu doprowadza do rozsadzenia asfaltu.

- Z pana wypowiedzi wynika, że nie ma wyjścia. Musimy pogodzić się z tą sytuacją?

- Zima wymaga po prostu większej ostrożności, nie tylko od kierowców. Wczoraj przewróciłem się na jednym z chodników w Szczytnie. Zakląłem pod nosem i poszedłem dalej. Tak naprawdę, jeśli Opatrzność nam nie pomoże, o w pełni bezpiecznych drogach możemy tylko marzyć.

Rozmawiał

Andrzej Olszewski