Do końca marca br. rady gmin musiały zadecydować, czy w swoich przyszłorocznych budżetach wydzielą Fundusz Sołecki. Każdy

z włodarzy zaproponował odrzucenie tej możliwości. Nie wszystkie samorządy poszły za ich radą.

Do końca marca br. rady gmin musiały zadecydować, czy w swoich przyszłorocznych budżetach wydzielą Fundusz Sołecki. Każdy z włodarzy zaproponował odrzucenie tej możliwości. Nie wszystkie samorządy poszły za ich radą.

Fundusz sołecki

Rozogi: NIE ROZDRABNIAJMY SIĘ

Od początku istnienia możliwości wyodrębnienia w budżetach samorządów Funduszu Sołeckiego konsekwentnie odrzucają ją rady gmin w Świętajnie, Wielbarku, Szczytnie i Rozogach. W tej ostatniej w grę wchodziło ponad 200 tys. zł.

- Środki powinny być kumulowane wokół najważniejszych inwestycji zamiast rozdrabniać się – uzasadnia swoje stanowisko wójt Józef Zapert.

Pasym: NIE WIERZĄ JUŻ BURMISTRZOWI

Argumenty burmistrza nie trafiały natomiast do radnych Pasymia. Tam wszyscy dobrze pamiętają sytuację z ubiegłego roku, kiedy Bernard Mius przekonał sołtysów i radnych, żeby nie wyodrębniać funduszu sołeckiego i obiecał, że na każde sołectwo zostaną przyznane satysfakcjonujące je środki. Obietnicy nie dotrzymał. Nauczeni tym doświadczeniem samorządowcy w tym roku nie dali już mu wiary i zadecydowali przewagą jednego głosu, że fundusz sołecki w 2012 roku będzie.

Jedwabno: BEZ FUNDUSZU ZGINIEMY

Zaproponowane przez wójtów projekty uchwał o nieprzyjmowaniu funduszu zostały odrzucone też w Dźwierzutach i Jedwabnie. W pierwszym przypadku decyzja zapadła jednogłośnie. W drugim przedstawiano różne racje.

Wójt Krzysztof Otulakowski zaproponował, aby z kwoty 200 tys. zł, która miałaby być przekazana na fundusz sołecki, 150 tys. zł przeznaczyć na spłatę zadłużenia, a 50 tys. zł na drobne remonty i naprawy w świetlicach wiejskich oraz zakup do nich środków czystości.

Wspierał go w tym nawet jego częsty oponent radny Szczepan Worobiej.

- To dobrze, że wioski same mogą decydować na co przeznaczać pieniądze, ale musimy pamiętać, że z powodu budowy hali jesteśmy zadłużeni do 2026 r. – mówił radny.

Przeciwnego zdania była sołtys Kota Marianna Szydlik. Przekonywała, że zabranie funduszu byłoby dla jej sołectwa bolesną stratą. Tam bowiem coraz bardziej aktywni mieszkańcy zabiegają o odzyskanie opuszczonego budynku na świetlicę i chcieliby w jego remont zainwestować właśnie środki z funduszu.

Podobnego zdania był sołtys Nart Janusz Gębczyński.

- Bez funduszu będziemy ginąć – ostrzegał sołtys, dodając, że na jego terenie słynącym z turystyki, pieniądze miały iść na zakup toalet, ław i oświetlenia. – Jeśli nie dostaniemy pieniędzy, turyści będą po krzakach chodzić.

Ostatecznie za odrzuceniem funduszu opowiedziało się tylko czworo radnych, tyle samo wstrzymało się od głosu, przeciw było siedmioro.

Wójt Otulakowski decyzji radnych i opinii sołtysów nie traktuje jako wotum nieufności do jego osoby.

- Oni po prostu troszczą się o swoje sołectwa. Dzięki funduszowi uzyskali wpływ na przeprowadzane tam inwestycje i nie chcą tego tracić. Problemem będzie tylko znalezienie na to w naszym budżecie kwoty 200 tys. zł - zauważa wójt.

(o)/fot. A. Olszewski