Ultramaratończyk Rafał Kot, zwycięzca XXVI Plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca Powiatu Szczycieńskiego organizowanego przez redakcję „Kurka Mazurskiego”, ma ambitne plany na najbliższe miesiące. Już w maju pojedzie do Niemiec, gdzie będzie rywalizował z najlepszymi biegaczami w zawodach Backyard, w lipcu wyruszy na trasę Biegu Siedmiu Szczytów w Lądku Zdroju, a we wrześniu powalczy o zwycięstwo w prestiżowym Tor des Gèantes – Biegu Gigantów w Alpach.

Góral z Mazur wraca na ekstremalne trasy
W tym roku Rafał Kot chce wrócić na trasy najbardziej ekstremalnych biegów w Polsce i za granicą. Na pewno dopinguje go do tego uznanie kibiców, którzy przyznali mu I miejsce w kategorii senior w Plebiscycie „Kurka”

PROPOZYCJA NIE DO ODRZUCENIA

Rafał Kot nie kryje, że miniony rok sportowo nie był dla niego szczególnie udany. - Ciągnęła się za mną wcześniejsza kontuzja i nie mogłem wskoczyć na swój poprzedni poziom. Dlatego nie podejmowałem się trudniejszych wyzwań – przyznaje popularny „Góral z Mazur”. Nie znaczy to jednak, że został zapomniany przez kibiców. O tym, że ma liczne liczne grono swoich fanów, podziwiających jego wyczyny na morderczych dystansach, świadczy zwycięstwo w XXVI Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Powiatu Szczycieńskiego organizowanego przez redakcję „Kurka Mazurskiego”.

W tym roku Rafał Kot chce wrócić na trasy najbardziej ekstremalnych biegów w Polsce i za granicą. Pierwsze duże wyzwanie podejmie już w maju. - Co prawda początkowo nie planowałem w tym miesiącu nic poważniejszego, ale otrzymałem propozycję nie do odrzucenia – udział w zawodach backyard w Niemczech – mówi Rafał Kot. Dodaje, że ostatnio biegi te zyskują coraz większą popularność. Polegają na tym, że zawodnicy co godzinę stają na starcie i pokonują pętlę liczącą 6700 metrów. Wygrywa ten, kto dotrwa do ostatniej pętli, a reszta rywali zrezygnuje. Zawody mają charakter prestiżowy, bo do udziału w nich zaproszono najlepszych zawodników z całego świata. Do Niemiec Rafał Kot wyruszy z ekipą, która podobny bieg organizowała niedawno w Olsztynie. - Od niej tak naprawdę w yszedł pomysł, aby jechać na te zmagania – zdradza. Jak podkreśla, bez odpowiedniego supportu nie byłoby mowy o startach. Ekipa wspierająca zawodnika organizuje całą logistykę i przygotowuje jedzenie. - W pewnym momencie biegu przestaję myśleć racjonalnie, żeby np. uzupełnić płyny czy kalorie. Wtedy oni muszą myśleć za mnie – tłumaczy Rafał Kot.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.