Przed tygodniem nie wygadałem się dostatecznie, zatem dzisiaj postaram się kontynuować poprzedni temat. Oto dalszy ciąg wspomnień, dotyczących popularnych w Polsce postaci. Oczywiście wspomnień wyłącznie wesołych.

Przed tygodniem opisałem swoje spotkanie z trójką znakomitych artystów. Pośród nich Krzysztofa Świętochowskiego. Wspaniały aktor, a kto go jeszcze pamięta. Ale cała trójka wymienionych mistrzów aktorstwa, literatury oraz sportowej kuli, czyli Krzysztofa, Janusza i Władka nie żyje już. Niestety. Nie mniej znam kilkoro znakomitych artystów, którzy żyją i mają się dobrze, lub jako tako, ale wycofali się z dotychczasowej działalności i … świat o nich zapomniał. Zamierzam niektórych przypomnieć. Na początek Bohdana Łazukę.

Poznałem go dość późno, kiedy wyraźnie tracił już swoją ogromną popularność, ale czasem, choć rzadko, pokazywał się w aktorskich klubach. Około 30 lat temu spotkałem go przypadkiem w Radziejowicach.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.