Choć popegeerowskie bloki w Kamionku zostały ostatnio docieplone niemałymi kosztami, opłaty za ich ogrzewanie praktycznie nie zmalały. Co gorsza po zbilansowaniu minionego sezonu grzewczego wiele rodzin, mimo wnoszonych przedpłat, otrzymało dodatkowe wysokie rachunki wyrównawcze za ogrzewanie, co postawiło je w krytycznej sytuacji finansowej.

Mordercze opłaty

Tuż przed końcem minionego roku administratorzy blokowiska w Kamionku dokonali rozliczenia za sezon grzewczy 2010/2011. Okazało się, że wiele rodzin mimo opłacania czynszu, w którym wkalkulowana jest opłata za ogrzewanie została obciążona dodatkowymi kosztami z tego tytułu. Dopłaty są różne. Jedni, jak pani Renata z bloku nr 16 mają do uregulowania kwotę w wysokości ok. 800 zł, inni nieco mniej. Są jednak i tacy, którzy muszą dopłacić nawet półtora tysiąca i więcej. Od kilku lat rozliczeń za zużyte ciepło dokonuje się w Kamionku na podstawie wskazań podzielników ciepła, więc można w jakiś sposób oszczędzać, przykręcając zawory w kaloryferach. Nie zawsze jest to jednak możliwe.

- Nie mogłam mocno zakręcić zaworów, bo muszę utrzymywać temperaturę 20 o C ze względu na małe dzieci – skarży się i zamartwia pani Teresa, która ma dopłacić blisko 2000 zł. Nie wie skąd weźmie takie duże pieniądze.

Wysokie dopłaty to jednak tylko część problemów związanych z ogrzewaniem blokowiska w Kamionku. Bardzo duże są bowiem opłaty całoroczne.

- Jak to może być, że za ogrzewanie mieszkania o powierzchni tylko 57 m 2 muszę zapłacić łącznie 2 851 zł – zastanawia się Zbigniew Pabich z bloku nr 17.

Do jego głosu dołączają inni uważając, że koszty ogrzewania mieszkań w blokowisku są stanowczo zbyt wysokie. Sugerują oni, że albo zarabia na tym administrator kotłowni, czyli Zakład Gospodarki Komunalnej w Kamionku, albo dokonująca odczytów z podzielników olsztyńska firma „Technet”.

GDZIE LEŻY PRAWDA?

Z naszych ustaleń wynika, że „Technet” nie ma możliwości zawyżania pomiarów, bo dokonywane przez tę firmę rozliczenia muszą zgadzać się z ilością ciepła wyprodukowanego przez kotłownię. Decydujący wpływ na koszty ogrzewania osiedla ma sposób opalania kotłowni. W opisywanym przypadku paliwem jest ciężki olej opałowy. Choć to najtańszy ze wszystkich rodzajów olejów grzewczych, to w porównaniu do innych nośników energii jego ceny obecnie utrzymują się na wysokim pułapie. Tutaj właśnie kryje się sedno całej sprawy.

- W trakcie sezonu grzewczego kotłownia zużywa ok. 200 ton oleju - mówi Aleksander Godlewski, kierownik ZGKiM w Kamionku. Wyjaśnia, że jako szef podmiotu gminnego (kotłownia należy do UG Szczytno) musi każdorazowo kupować paliwo w drodze przetargu. W sezonie 2010/2011 dostawcą była firma Boss z Mrągowa, której płacił od 1,60 do 1,90 zł za 1 litr. Całość kosztów związanych z działalnością kotłowni wyniosła nieco ponad 700 tys. zł. Przeliczając to na poszczególne bloki i mieszkania, ogólnie koszt ogrzewania przeciętnego lokum w Kamionku wyniósł za ubiegł sezon ok. 4,20 zł/m2. To dużo, gdy porównamy cenę z innymi stawkami, w innych osiedlach.

JAK JEST GDZIE INDZIEJ?

Znacznie korzystniej kształtowały się w tym czasie koszty ogrzewania mieszań np. w Spółdzielni Mieszkaniowej „Odrodzenie” w Szczytnie.

Jej prezes Krzysztof Krakowski dziwi się, że w ogóle gdzieś jeszcze funkcjonuje kotłownia na olej. Administrowane przez niego bloki mieszkalne były i są ogrzewane dwoma rodzajami paliwa - węglem (miałem) oraz gazem. W przypadku opalania miałem, koszt ogrzewania 1 m2 wyniósł w spółdzielni zaledwie 2,81 zł, a w przypadku gazu 3,40 zł.

Jak łatwo zauważyć, gdyby takie stawki obowiązywały w Kamionku koszt ogrzewania mieszkania o powierzchni 57 m2 wyniósłby nie 2 852 zł, jak w przypadku pana Zbigniewa Pabicha, a odpowiednio 1 922 zł (opalanie miałem), albo 2 300 zł (opalanie gazem). Na tym przykładzie widać, że różnice są niebagatelne i tu należałoby szukać zasadniczych obniżek kosztów ogrzewania kamionkowego blokowiska. W tej sytuacji wskazane byłoby przerobienie kotłowni w Kamionku z olejowej na gazową lub pokuszenie się o przyłączenia bloków do szczycieńskiej sieci ciepłowniczej. Jest jednak jedna wielka niewiadoma. Nikt obecnie nie wie, jak w dobie kryzysu będą kształtowały się ceny poszczególnych rodzajów paliw.

- Może być i tak, że gaz grzewczy będzie jeśli nie droższy, to w podobnych cenach jak ciężki olej – przestrzega Jarosław Zaręba, szef „Ekotermu”.

Marek J.Plitt