Mieszkanka Dźwierzut chce, żeby jej dziecko

zostało ochrzczone w miejscowej parafii podczas niedzielnej mszy świętej. Nie godzi się na to ks. proboszcz Jarosław Wiszowaty, argumentując swoje stanowisko tym, że rodzice nie mają ślubu kościelnego i proponuje do udzielenia sakramentu inny dzień tygodnia. Według matki dziecka, takie zachowanie to przejaw dyskryminacji.

Zamieszanie wokół chrztu

CZY MACIE ŚLUB KOŚCIELNY

Mieszkance Dźwierzut, która obecnie pracuje za granicą, niedawno urodziło się dziecko. Kobieta postanowiła, że zostanie ono ochrzczone w dźwierzuckiej parafii, skąd pochodzi ona i jej rodzina. W celu ustalenia terminu udzielenia sakramentu skontaktowała się telefonicznie z miejscowym proboszczem, księdzem Jarosławem Wiszowatym.

– Pierwsze pytanie, jakie usłyszałam, brzmiało – czy macie państwo ślub kościelny - relacjonuje nasza rozmówczyni. - Z bardzo ważnych dla nas powodów nie mogliśmy go wziąć, ale jest on zaplanowany na przyszły rok – tłumaczy. Po usłyszeniu takiej odpowiedzi ksiądz miał stwierdzić, że „takie dzieci” chrzci tylko w dni powszednie od poniedziałku do soboty.

– Zapytałam go, co znaczy „takie dzieci”, na co ksiądz podniesionym tonem powiedział, że jak mi się nie podoba, to mogę ochrzcić dziecko za granicą, po czym odłożył słuchawkę – mówi kobieta. Dodaje, że zależy jej na tym, by sakrament został udzielony w Dźwierzutach podczas niedzielnej mszy, tak jak to ma miejsce w przypadku wszystkich innych parafian. Według niej zachowanie proboszcza to przejaw dyskryminacji.

– Wszystkie dzieci powinny być przez Kościół traktowane na równi. Dlaczego moje ma być traktowane jak gorsze i wejść do wspólnoty chrześcijańskiej potajemnie? – zastanawia się.

INTERWENCJA U BISKUPA

Wobec oporu księdza, postanowiła interweniować u biskupa Jacka Jezierskiego, w nadziei, że ten wpłynie na zmianę stanowiska swojego podwładnego. W skierowanym do biskupa liście akcentuje m. in. to, że proboszcz bez problemu udziela ślubu parom w sytuacji, gdy panna młoda jest w zaawansowanej ciąży. „Czym taka przyszła matka różni się ode mnie, skoro współżycie przed ślubem jest grzechem?” - pyta mieszkanka Dźwierzut. Zapowiada także, że w razie nieudzielenia jej pomocy przez hierarchę, będzie się odwoływać do wyższych instancji. Biskup w odpowiedzi przysłał jej maila, w którym radzi, by raz jeszcze porozmawiała z proboszczem. Sugeruje również, aby w przypadku braku porozumienia ochrzciła swojego potomka w innej parafii, np. w Pasymiu, na co on wyraża zgodę. Odniósł się również do zapowiedzi dalszych działań ze strony parafianki. „Pisze Pani, że w razie negatywnej odpowiedzi będzie Pani apelować do wyższej instancji. Bardzo mnie to zabolało, ale nie ma żadnego wpływu na moją decyzję. Traktuję tę wypowiedź jako zwykłą pyskówkę” - czytamy w mailu od bp Jezierskiego. Po otrzymaniu tej odpowiedzi mieszkanka jeszcze raz skontaktowała się z księdzem Wiszowatym. Jednak i ta rozmowa nie przyniosła pozytywnego rozstrzygnięcia.

– Proboszcz powiedział, że jest gotów przenieść się do innej parafii, ale dziecka naszego w niedzielę nie ochrzci.

ŻEBY NIE BRALI NA JĘZYKI

Ksiądz Jarosław Wiszowaty potwierdza, że nie chciał ochrzcić dziecka w niedzielę, ale, jak mówi, zrobił to w trosce o nie oraz rodziców.

– W ich interesie jest to, żeby ludzie nie brali ich na języki – tłumaczy proboszcz. Nie rozumie też uporu kobiety.

- Nie wiem, w czym jest problem. Starsze dzieci tej pani były przecież chrzczone w inny dzień tygodnia – słyszymy od księdza. Zapewnia, że nikogo nie dyskryminuje i kategorycznie zaprzecza, by w rozmowie z parafianką użył określenia „takie dzieci”.

– Dla mnie każde dziecko jest cenne i ważne – przekonuje, dodając, że od dwudziestu lat działa w diakonii życia, która wielką wagę przywiązuje właśnie do poszanowania najmłodszych. Jak mówi, chrzest w inny niż niedziela dzień tygodnia służyłby indywidualnemu spotkaniu z rodzicami dziecka.

– Mógłbym wtedy skierować do nich specjalne słowo, spotkać się w mniejszym gronie – wyjaśnia ksiądz. Jego zdaniem udzielenie chrztu w inny niż niedziela dzień to nic nadzwyczajnego, a dowodem na to jest fakt, że w niektórych parafiach istnieje zwyczaj chrzczenia dzieci w soboty. On sam odprawia też msze z okazji jubileuszy małżeńskich w dni powszednie właśnie po to, by, jak tłumaczy, potraktować każdą parę małżonków indywidualnie.

– Na początku wiele osób podchodziło do tego z rezerwą. Teraz wolą jednak msze w tygodniu.

Mieszkanka przyznaje, że jej starsze dzieci były chrzczone w inny dzień niż niedziela. Sytuację tę tłumaczy jednak ciężką chorobą matki. Teraz zapowiada jednak, że się nie podda.

KSIĄDZ TRWA PRZY SWOIM

Proboszcz potwierdza, że rozmowa z parafianką miała nieprzyjemny przebieg.

– To ona na mnie krzyczała, straszyła mnie i dlatego za pierwszym razem się rozłączyłem. Zapowiada, że nic nie może wpłynąć na zmianę jego stanowiska. Jak mówi, nie zrezygnuje z niego, choćby nawet kosztem opuszczenia swojej obecnej parafii. Mimo to nadal wyraża gotowość do rozmowy z matką dziecka, licząc na kompromisowe rozwiązanie.

– Drzwi plebanii stoją przed nią otworem i wciąż jeszcze możemy na spokojnie porozmawiać – zapewnia proboszcz.

PS. Mieszkanka, która poprosiła nas o zainteresowanie się sprawą, odmówiła publikacji swoich danych personalnych, tłumacząc się troską o mieszkającą w Dźwierzutach rodzinę.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski